Michał Bruk Posted January 8, 2021 Share Posted January 8, 2021 Poniższy tekst oryginalnie ukazał się na moim blogu PLAYWATCH LISTEN (https://playwatchlisten.blogspot.com/2020/02/shogun-recenzja-ksiazki.html). Są książki, które czyta się szybko: takie odpowiedniki hollywoodzkich blockbusterów. Anglicy mówią o nich page turners, przewracacze kartek, według mnie bardzo trafnie i obrazowo. Ani się bowiem spostrzeżemy, a tu już przeczytaliśmy rozdział, sto stron, dwieście, a za moment lektura się kończy. Tak było w moim przypadku z chociażby Hunger Games, Hobbitem, Kodem Da Vinci. Inne książki czyta się zdecydowanie wolniej: każda strona wyładowana jest skomplikowaną intelektualną strawą, czasem z mnóstwem przypisów, trudnym podłożem historycznym czy słownictwem, które niczym zasieki spowalniają nasze czytelnicze postępy. Jako przykład dałbym Imię Róży autorstwa Umberto Eco, powieść tyleż genialną co wymagającą, w której każdy akapit jest wyzwaniem. Są więc książki szybkie, są książki wolne. Jest też "Shogun" Jamesa Clavella. Ukryta treść Tysiąc sto pięćdziesiąt dwie. Tyle stron ma moje anglojęzyczne wydanie Szoguna, zadrukowane drobnym maczkiem. Imponująca liczba jak na jedną historię do opowiedzenia, sami przyznacie. Można ją opisać z naprawdę dużą ilością detali, poświęcając każdej postaci odpowiednio dużo czasu na charakteryzację, świat przedstawiony okrasić szczegółowością, a akcji dać wiele wątków. Wszystko to i jeszcze więcej dostarczył Clavell w swojej epickiej powieści z 1975 roku, nie bez kozery mającej podtytuł "the epic novel of Japan". Jeśli chcecie się zmierzyć z tą niebagatelnej długości przygodą, musicie przede wszystkim odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: czy lubicie siedemnastowieczną Japonię? Ale tak NAPRAWDĘ lubicie, tak na 1152%. Nie wystarczy, że wiecie co to sumo, smakuje Wam sushi i czasem obejrzeliście Dragon Ball'a albo Pokemony. Czy lubicie samurajów, ninja, interesuje Was kodeks Bushido, japońska geografia, historia, kuchnia, rytuały, architektura? Jeśli odpowiedzieliście "tak", to zapraszam serdecznie, będzie to dla Was niezapomniana podróż, pełna klimatu, który kochacie. Ta książka wręcz nim ocieka. Trudno znaleźć aspekt życia, który nie zostałby sportretowany przez Clavella, czy to tradycyjne parzenie herbaty, czy rytualne odebranie sobie życia (seppuku), czy też tajemnice alkowy, wszystko to i jeszcze więcej przeczytacie w Szogunie. Gatunkowo omawianą powieść chyba najtrafniej możemy sklasyfikować jako historyczno-przygodową, z dużą dawką zarówno historii, jak i przygody. Główny wątek fabularny skupia się na losach John'a Blackthorne'a, nawigatora, który na pokładzie brytyjsko-holenderskiego żaglowca rozbija się u brzegów Japonii w roku 1600. Blackthorne wzorowany jest na autentycznej postaci Williama Adamsa, również rozbitka próbującego odnaleźć się w orientalnym, tak bardzo odmiennym od europejskiego, świecie. Użycie takiego właśnie protagonisty to sprytny zabieg autora, dzięki któremu ekspozycja, tłumaczenie wydarzeń, przedstawianie istotnych faktów i bohaterów, odbywa się naturalnie. To my, czytelnicy, jesteśmy Anjin-sanem (jak nazywają Blackthorne'a tubylcy), to my spacerujemy po drogach i bezdrożach Japonii, z zachwytem neofity chłonąc wszystkie detale. A jest co tłumaczyć! Niuansów politycznych, społecznych i obyczajowych jest bez liku i niemal każdy z nich różni się od znanego nam europejskiego odpowiednika. Angielski nawigator to jednak nie jedyny główny bohater, książka nosi tytuł Shogun nie bez kozery. Ten drugi, to Yoshi Toranaga, wielki dowódca i genialny strateg, imponujący przenikliwością i błyskotliwością umysłu, obdarzony przy tym sporem poczuciem humoru. Spotykamy go na progu nieuchronnie zbliżającej się zbrojnej konfrontacji z innymi możnowładcami Japonii, tak zwanymi daimyo. Losy jego i Blackthorne'a splatają się w pewnym momencie i pozostają połączone już do końca. Ich relacja nieustannie ewoluuje, rozpoczynając się jako czysto interesowny układ, z czasem przekształcając wręcz w przyjaźń. Poza dwójką wyżej wymienionych panów mamy także niezliczone postacie drugo i trzecioplanowe oraz epizodyczne, często nie mniej barwne i ciekawe. Prym wiedzie zdecydowanie Mariko, w której na zabój zakochuje się Blackthorne. To kobieta samuraj, wyemancypowana, wyzwolona i fascynująca, lata świetlne wyprzedzająca znane z ówczesnej Europy standardy. Jej rola jest kluczowa w życiu zarówno Nawigatora (jest jego tłumaczem, zna bowiem biegle portugalski i łacinę) jak i Toranagi (jej działania są arcyistotne w jego wielkim politycznym planie), dodatkowo to z jej ust pada większość szczegółów charakteryzujących odmienność japońskiego świata. Słów kilka o przebiegu akcji. W skrócie: dzieje się dużo, naprawdę dużo, jednak nie zawsze w tym samym tempie. Powieść Clavella przyspiesza i zwalnia, czasem jesteśmy w centrum sztormu albo walki na miecze, z gęsto ścielącym się trupem, innym razem przez pół rozdziału przyglądamy się rytuałowi podawania sake, tudzież raczeni jesteśmy opisem rybackiej wioski. Jest to spójne ze wspomnianą już przeze mnie atencją do detali, jeśli już jakiś aspekt znajduje się pod obserwacją, możecie być pewni, że autor przybliży go Wam w najbardziej wyczerpujący sposób. Dzięki temu Shogun może być miejscami traktowany niemal jak dokument, walory poznawcze tego dzieła są iście imponujące. Komu polecam więc tę powieść? Na pewno japanofilom, znajdziecie tu istną skarbnicę wiedzy i różnorakich ciekawostek. Po drugie, czytelnikom, którzy, podobnie jak ja, lubią książki, które szybko się nie kończą, lubią się zagłębić w wykreowany świat i pobyć w nim jakiś czas. Ponadto, na pewno tym, którzy lubią wierne odwzorowanie zdarzeń historycznych, niuansów polityki i strategii wojennej, tego mamy tu również pod dostatkiem. Na końcu wreszcie: wszystkim tym, którzy cenią sobie świetnie napisaną prozę, barwne postacie i wciągającą fabułę. Ja przy lekturze spędziłem długie, wypełnione wrażeniami godziny i naprawdę wyśmienicie się bawiłem. "Shogun" Jamesa Clavella to mądra, wciągająca, ale i wymagająca powieść, która zostanie w Waszym sercu jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony. Translate Revert translation? Chinese (simplified) English (British) French German Polish Spanish Turkish Link to comment https://xbox-vibes.com/topic/794-shogun-czyli-watashi-no-namae-wa-michal-desu-recenzja-ksiazki/ Share on other sites More sharing options...
Junior Admin Niesberk Posted January 9, 2021 Junior Admin Share Posted January 9, 2021 Mimo, że nie lubie czytać książek To lubię bardzo filmy oparte na starożytności, czy to starożytna Grecja lub Japonia Fajnie, że są książki na takie tematy, bo nie wszyscy lubią oglądać. I też mam nadzieję, że w tym roku pojawia się filmy oparte na starożytności. Zachęcam też innych do oglądania lub czytania, bo to naprawdę ciekawe co się działo na przestrzeni tych wszystkich lat. Translate Revert translation? Chinese (simplified) English (British) French German Polish Spanish Turkish Link to comment https://xbox-vibes.com/topic/794-shogun-czyli-watashi-no-namae-wa-michal-desu-recenzja-ksiazki/#findComment-1658 Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Archived
This topic is now archived and is closed to further replies.